Tego jeszcze na Rzeźniku nie było. Ba, nie było chyba na żadnym polskim biegu! Zdarzały się oświadczyny, zaręczyny, było nawet, po nieudanych wspólnych Rzeźnikach, rozwody. Ale oficjalny ślub, w majestacie prawa?!
Właśnie tak, zawarciem związku małżeńskiego, postanowili zwieńczyć pierwszego przebiegniętego wspólnie Rzeźnika Ewelina Salwa i Piotr Sikorski z Piły. Pokonali trasę w dobrym czasie 12 godzin 44 minut i 39 sekund, zajęli 14 miejsce w kategorii mix i zasiedli na orliku w Cisnej pod specjalnie dla nich przygotowanym namiotem, przed urzędniczką stanu cywilnego, by stać się mężem i żoną.
Od organizatora Biegu Rzeźnika, Mirosława Bienieckiego, otrzymali wraz z życzeniami specjalnie dla nich stworzoną statuetkę z rzeźnickimi dzikami. A chwilę później udzielili naszemu portalowi pierwszego wywiadu jako małżeństwo.
Ewelina: – Stwierdziliśmy, że jeśli damy radę przebiec wspólnie Rzeźnika i się nie pokłócimy, to chyba wytrzymamy razem do końca i całe nasze życie (śmiech).
Piotr: – Pomysł może i szalony, ale wiedzieliśmy, że organizatorzy zrobią wszystko, by nam pomóc i na pewno fajnie to wyjdzie. Z panią urzędniczką też dogadaliśmy się bez problemu. Przedsięwzięcie okazało się wcale nie takie trudne. Czas osiągnęliśmy nienajgorszy. Może marzyliśmy o troszeczkę lepszym, ale pogoda płatała figle na trasie, a i zdarzyły się też drobne kryzysy. Więc bardzo, bardzo się cieszymy.
W obliczu tego, co miało stać się na mecie, pewnie trudno wam było skupić się na biegu i walce o dobry wynik?
Ewelina: – We mnie na trasie dominował duch rywalizacji i myślałam tylko o tym, żeby dobiec w dobrym czasie (śmiech). Wiedziałam, że jak zrobimy wynik, to marzenie spełni się podwójnie.
Piotr: – Ja cały czas się bałem, żeby coś się złego nie przytrafiło. Z rywalizacją było gorzej, muszę przyznać, że dzisiaj byłem trochę słabszym ogniwem. Ewelina szła po prostu jak bieszczadzki dzik, cały czas biegła przede mną. Byłem w szoku, bo pierwszy raz robiła tyle kilometrów. Jestem bardzo dumny, to jest rewelacyjna dziewczyna!
No właśnie, warto podkreślić, że Rzeźnik to debiut Eweliny w biegu ultra!
Ewelina: – Mój najdłuższy do tej pory dystans to maraton i to wyłącznie na płaskim, na ulicy (śmiech). W górach biegłam wcześniej tylko raz, rok temu także tutaj, w Rzeźniczku, czyli 28 km.
A wiesz, że jak już pobiegłaś w górach to już ich nie porzucisz?
Ewelina: – Wiem, wiem, też się już zakochałam w górskich biegach, dlatego właśnie tu jesteśmy!
Piotr: – Musnęły ją dziś skrzydełkiem bieszczadzkie anioły i już jest nasza, już jest ultra. Będziemy się wspólnie bawić na niejednym jeszcze biegu w górach.
Sądząc po tej małej obywatelce, który nie odstępuje was na krok, wasza miłość liczy sobie już sporo lat?
Ewelina i Piotr (wybuchając śmiechem): – Nie, nie, nie! Różnie się toczą ludzkie losy… (Gabriela jest córką Eweliny z poprzedniego związku – red.).
Piotr: – Muszę przyznać, że Gabriela to także niezła zawodniczka! Była z nami na Połoninie Wetlińskiej, wcześniej weszła na Diablaka, na Babią Górę. Też jest mocna, więc narybek rośnie!
To zapewne jutro będziemy jej kibicować w Rzeźniczątku?
Piotr: – Tak jest. Biegniesz?
Gabriela: – Tak!
A jakie macie kolejne plany na wspólne bieganie?
Piotr: – Za miesiąc jedziemy razem na Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich, choć biegamy oddzielnie: Ewelina – Złoty Półmaraton, a ja Super Trial 130 km. I będziemy walczyć o dobre miejsca!
A jakaś znowu drużynówka? Skoro tak dobrze się sprawdziliście…
Ewelina: – Nie myśleliśmy na razie o tym…
Piotr: – Coś na pewno wymyślimy, bo widzę, że jest moc i duży potencjał. Jeszcze poszalejemy razem w górach! I na pewno w Bieszczadach, i na Rzeźniku. Mamy okolicznościową statuetkę, liczyliśmy jeszcze na jakiś darmowy pakiet na przyszły rok od organizatora. Jakaś deklaracja, panie Mirku? (śmiech).
Obecny przy rozmowie dyrektor Biegu Rzeźnika Mirosław Bieniecki pokiwał głową, mówiąc ze śmiechem: – Ale pod warunkiem, że w tej samej parze!
– Tak jest, na pewno! Dziękujemy wszystkim: organizatorom i innym, którzy nam pomogli, dziękujemy świadkom. Bawcie się tu dobrze, wypijcie nasze zdrowie, a my wypijemy wasze! I do zobaczenia na biegach!
rozmawiał Piotr Falkowski
http://www.festiwalbiegowy.pl