7 biegów górskich i biegi dla dzieci w Cisnej i Polańczyku. Ponad 3 i pół tysiąca zawodników przebiegło w sumie bieszczadzkimi szlakami 160 tysięcy kilometrów, czyli… 4-krotnie obiegli kulę ziemską. Znaki rozpoznawcze – błoto na trasie, palące słońce i burzowe chmury na niebie, a świetna zabawa wszędzie.
Taki był 16 Bieg Rzeźnika, który w dniach 19-23 czerwca 2019 r. po raz piąty odbył się w formule festiwalu biegów. Jak zawsze, w stałej rzeźnickiej porze, czyli w ruchomy długi weekend Bożego Ciała.
Rozpoczęliśmy w świąteczny czwartek najtrudniejszą chyba konkurencją imprezy – 2 Rzeźnikiem Sky (53 km, 2950 m+ przewyższenia), tym razem należącym do Pucharu Polski w Skyrunningu. Klasą dla siebie byli Bartosz Misiak (5:47:06) i Rosjanka Tatiana Nikitina (7:33:20), którym jednak nie udało się poprawić rekordów trasy z ubiegłego roku. Wtedy bieg miał rangę mistrzostw Polski w skrunningu.
Wieczorem na trasę wyruszyli biegacze najtwardsi, których celem było pokonanie dystansu 105 km (44960m+), a w niektórych przypadkach nawet 150 km (6940 m+). Gwiazdą Rzeźnika Ultra 105 był Roman Ficek (13:34:28), dla którego start w Bieszczadach był sprawdzianem przed niesamowitym wyzwaniem, które biegacz spod Babiej Góry podejmie za miesiąc: 2000 km Biegiem przez Łuk Karpat! Na mecie Romek był równą godzinę przed pierwszym rywalem.
Doskonale pobiegła też Paulina Krawczak, która przed rokiem wygrała w Cisnej bieg najkrótszy Festiwalu (Dychę na Jeleni Skok 11 km). Teraz, w najdłuższym, też była bezkonkurencyjna, uzyskała czas 16:31:41 i ponad godzinną przewagę nad pierwszą, a blisko 2,5-godzinną nad kolejnymi rywalkami.
Dla piątki biegaczy 105 km to było zdecydowanie za mało. Oni podjęli wyzwanie Rzeźnika Ultra 150 km. Podjęli i wypełnili, bo wszyscy, którzy na mecie 105 w Cisnej postanowili biec dalej, na niełatwą dodatkową pętlę, dotarli szczęśliwie do mety. Zwycięzcą dystansu ultra 150 km został Bartosz Pliszka, który spędził na trasie nieco ponad dobę (24:28:13).
Piątek – to jak zwykle clou całego Festiwalu, czyli Bieg Rzeźnika, rozgrywany w parach od wschodu do zachodu słońca na dystansie 80 km (3730 m+) czerwonym bieszczadzkim szlakiem z Komańczy przez Cisną i Smerek do Cisnej. Od niego zaczęła się historia kultowej imprezy, w tym roku Rzeźnik odbył się po raz 16, a już po raz trzeci na nowej trasie.
Do 52 km trwała pasjonująca walka o zwycięstwo duetów Wojciech Probst – Mariusz Miśkiewicz i Piotr Szumliński – Dominik Grządziel. Wtedy Szumliński na skutek feralnej wywrotki doznał poważnej kontuzji kolana, zawodnicy dobiegli jeszcze do punktu w Roztokach (67,5 km), ale tam musieli zakończyć udział w zawodach. Probst i Miśkiewicz niezagrożeni dobiegli do mety zwyciężając w czasie 9:16:27, z przewagą 35 minut nad Rafałem Kotem i Danielem Gajosem.
Dwa najlepsze duety kobiece walczyły o zwycięstwo do samej linii mety. Magdalena Ciaciura i Joanna Leśków rzutem na taśmę (dosłownie!) wyprzedziły Elżbietę Cieślę i Małgorzatę Pazdę-Pozorską. Czas zwyciężczyń 12:31:07.
W kategorii MIX, czyli par mieszanych, najlepsi byli Anna Komisarczyk i Piotr Jarmoliński (11:00:28), którzy podobnie jak jeszcze jeden mix oraz 7 duetów męskich pokonały jeszcze dodatkowy dystans trudnych 20 km, zdobywając dodatkową honorową statuetkę Rzeźnika Hardcore (100 km, 4780 m+).
Nową konkurencją na 5 Festiwalu Biegu Rzeźnika był Nocny Rzeźniczek, rozgrywany na tej samej trasie co najbardziej oblegany bieg indywidualny, sobotni Rzeźniczek. Jak w przypadku „starszego brata”, zawodnicy zostali przewiezieni kolejka wąskotorową z Cisnej na start w Solince, skąd ruszyli na 28-kilometrową trasę o przewyższeniu 1060 m+.
Emocje i radość na mecie na orliku świadczą o tym, że nocna wersja Rzeźniczka okazała się strzałem w „10″! Zwycięzcami niełatwego, bo rozgrywanego po ciemku na błotnistej trasie, biegu zostali Łukasz Tracz (2:42:17) i jego narzeczona, reprezentantka Polski na ostatnie MŚ w trailu Paulina Wywłoka (2:54:55), która finiszowała jako trzecia open. A ślub znakomitej pary – już w lipcu!
Dzienny Rzeźniczek, rozgrywany już po raz 9, wystartował jak zwykle w sobotę, też, oczywiście, z ceremoniałem przejazdu zawodników wąskotorówką na start w Solince. W gronie 800 zawodników najszybsi okazali się Tomasz Kawik (2:22:48) i Martyna Wiśniewska (2:45:05).
Gdy ostatni zawodnicy Rzeźniczka finiszowali na orliku w Cisnej, kilkaset metrów dalej ruszał bieg, którego współorganizatorem jest Nadleśnictwo Cisna, od lat wspierające Rzeźników. Dycha na Jeleni Skok liczy sobie 11 km długości (suma podbiegów 360 metrów). Wzięło w nim udział wielu biegaczy, którzy w poprzednie dni rywalizowali na długich dystansach, zwłaszcza Sky i Rzeźniku.
Niepowodzenie w głównym biegu Festiwalu powetował sobie Dominik Grządziel, wygrywając Dychę bezapelacyjnie w czasie 46:08 i poprawiając o blisko 4 minuty (!) rekord trasy. Najszybsza kobieta Elżbieta Kowalewska pokonała trasę w 57:32.
Zwieńczeniem 5 Festiwalu Biegu Rzeźnika był „bieg, o którym nikt nic nie wie” – wymyślony 3 lata temu Rzeźnik Enigma. Uczestnicy znają tylko (i to bardzo orientacyjnie) dystans i przewyższenie, a całej reszty (miejsca startu i mety, przebiegu trasu, zadań do wykonania) dowiadują się już w trakcie biegu.
Tegoroczna Enigma odbyła się w klimacie starożytnego Egiptu. Na starcie pod hotelem Skalny w Polańczyku stanęło półtorej setki biegaczy, którzy – jak się potem okazało – pokonali relatywnie łatwą, ale bardzo urokliwą trasę długości niespełna 30 km (900 m+), rozwiązując po drodze zadania i zagadki związane z faraonem i jego Egiptem. Odtwarzali hieroglify, przesypywali pustynny piasek naczyniem bez dna, bandażowali mumię…
Najsprawniej w starożytnym bieszczadzkim Egipcie poradzili sobie Witold Kociołek (2:57:47) i trzecia na mecie open Agnieszka Bratek (3:14:43), członkini rzeźnickiej ekipy organizatorskiej.
W niedzielę w Polańczyku, a także dzień wcześniej na orliku w Cisnej, odbyły się także gromadzące z roku na rok liczniejsze grono chętnych, biegi dla dzieci. W tym roku rywalizowało ponad 500 milusińskich, a emocji było jak zwykle co niemiara!
5 Festiwal Biegu Rzeźnika w zgodnej opinii wielu biegaczy, wyrażanej zarówno osobiście w Bieszczadach, jak i na licznych grupach i forach internetowych, udał się znakomicie. Był jednym z najlepszych, jeśli nie najlepszym Rzeźnikiem w historii.
Wielkim wydarzeniem imprezy był – chyba pierwszy w historii polskich biegów! – ślub zawarty na mecie. Po pokonaniu wspólnie Biegu Rzeźnika, związek małżeński przed urzędniczką USC zawarli Elżbieta Salwa i Piotr Sikorski z Piły! Wraz z życzeniami otrzymali z rąk Mirosława Bienieckiego, dyrektora imprezy, specjalnie na tę okoliczność wykonaną statuetkę z bieszczadzkimi dzikami i zaproszenie (koniecznie w tym samym składzie!) na kolejnego Rzeźnika. Sto lat Młodej Parze i do zobaczenia za rok!
O wielkości skali imprezy, jednej z najważniejszych w polskich biegach górskich, świadczą liczby, nie tylko uczestników, ale i przygotowanego dla nich jedzenia i picia. Na punktach odżywczych i mecie czekało na nich: po 20 ton wody Ostromecko, 3 tysiace litrów Coca-coli, 8 ton napojów izotonicznych 4move, 14 tysięcy batonów energetycznych Ale!, 20 kg czekolady, a także orzeźwiające owoce: 1500 kg pomarańczy oraz po 600 kg arbuzów i bananów. Do tego kabanosy Duda, kilkadziesiąt kilogramów żelków Ale! i… wisienka na torcie, czyli „wypasiony” punkt Lasów Państwowych na Smereku z orzeźwiającymi sokiem brzozowym oraz wodą z sokiem z pigwy i czarnego bzu, suszone owoce leśne, 60 kg przeróżnych wędlin z dziczyzny, ciastka z żołędzi, a także… nalewka z wiśni. Nic, tylko zostać na punkcie i nie biec dalej!
Specjalne podziękowania należą się ponad 140 wolontariuszom, którzy z poświęceniem pracowali dla biegaczy, przez cały tydzień śpiąc po 3-4 godziny, a w niektóre noce – nie zmrużyli oka w ogóle. Serdecznie im dziękujemy!
I zapraszamy wszystkich za rok, na 6. Festiwal Biegu Rzeźnika i 17. Bieg Rzeźnika, jak zwykle w długi weekend Bożego Ciała, który w 2020 roku przypada w dniach 10-14 czerwca!